Solidarność to nie jest puste słowo

To, jak podchodzimy do wartości, jaką jest solidarność wpływa na to, jak rozumiemy rozwój społeczeństwa. Zapewnianie różnorodnego wsparcia tym, którzy są w gorszej sytuacji jest konieczne do tego, by wszystkim żyło się lepiej. Dlatego jest to ważny rozdział Karty Praw Podstawowych UE.

Fundacja Autism Team. Solidarność rzeczywista, a nie zapisana na papierze

– Bardzo chcielibyśmy budować naszą działalność i wsparcie osób w spektrum autyzmu z niepełnosprawnościami sprzężonymi na Karcie Praw Podstawowych UE. Jesteśmy jednak na takim etapie, że mamy różne rzeczy w niej zapisane, chętnie je przytaczamy w trakcie prelekcji i konferencji, ale w rzeczywistości NGO często muszą albo nieco omijać system, albo go reperować – mówi Sylwia Kowalska, dyrektorka Fundacji Autism Team.

Organizacja ta ściśle współpracuje z inicjatywami Chcemy całego życia, Nasz Rzecznik, a także prowadzi m.in. Społeczne Pogotowie Interwencyjne. Wszystkie te działania nakierowane są na dbanie o to, by przestrzegane były podstawowe prawa osób z niepełnosprawnościami. W związku z rozdziałem Solidarność Karty Praw Podstawowych UE można w tym kontekście wspomnieć o artykułach dotyczących pomocy społecznej, ochrony zdrowia, ale też dostępu do usług świadczonych w ogólnym interesie gospodarczym.

Do Społecznego Pogotowia Interwencyjnego trafia dużo spraw z różnego rodzaju instytucji, również publicznych, w których – jak podkreśla Sylwia Kowalska – normy powinny być sterylne i to raczej organizacje pozarządowe powinny brać za wzór instytucje, a nie je ratować. Do dramatów dochodzi często poza godzinami prac urzędów, instytucji i wówczas trzeba działać całodobowo. Przykładowo kiedy mama dorosłego mężczyzny z niepełnosprawnością sprzężoną, całkowicie niesamodzielnego, późnym wieczorem trafi do szpitala, natychmiast trzeba uruchomić siatkę wsparcia, by nie trafił on do szpitala psychiatrycznego, co jest jedyną systemową odpowiedzią w takim przypadku.

– Podobnych spraw jest coraz więcej. Wspólnie z biurem Rzecznika Praw Obywatelskich, pod honorowym patronatem RPO, robiliśmy z okazji Światowych Dni Świadomości Autyzmu kampanię społeczną „Stop przemocy”. Miała ona trwać miesiąc, ostatecznie zajęła dwa, w trakcie których zgłoszono nam 193 sprawy związane z łamaniem praw osób z niepełnosprawnościami i ich rodzin. To rekord – opowiada Sylwia Kowalska.

Interwencje dotyczą takich obszarów, jak orzecznictwo, warunki socjalno-bytowe, edukacja. Jak mówi Sylwia Kowalska, edukacja włączająca często istnieje tylko na papierze, a osoby z niepełnosprawnościami trafiają na edukację domową, nauczanie indywidualne, co może mieć znaczący wpływ na ich rozwój, budowanie niezależności i samodzielności. Systemy orzecznicze są nieprzygotowane, panuje w nich chaos i przypadkowość. Osoba z niepełnosprawnościami postrzegana jest wyłącznie jako zbiór deficytów. Problemem są warunki na rynku pracy, które nie dają możliwości włączania osób z niepełnosprawnościami. I nie raz zdarza się, że taka osoba jest dobrze wykształcona, ale potrzebuje wsparcia, bo nie ma możliwości podjęcia pracy i brakuje jej pieniędzy na życie.

W tym celu powstał Klub Świadomej Młodzieży, zainicjowany przez młode osoby w spektrum autyzmu z niepełnosprawnościami sprzężonymi. Uczestniczą w nim osoby na różnym poziomie funkcjonowania, mające mocne i słabsze strony. Chodzi o to, by jak najwcześniej stwarzać możliwości do samostanowienia i włączania w różne struktury życiowe. Tworzy się też w ten sposób środowisko wzajemnie się wspierające, dzięki któremu będzie można łatwiej funkcjonować nawet wtedy, gdy w pewnym momencie zabraknie rodziców, czy opiekunów.

Dzięki temu można wspólnie budować coś, co nie będzie zapisane tylko na papierze, ale będzie faktycznie funkcjonować, dzięki czemu wszyscy będą w stanie żyć bezpiecznie i wspólnie działać w wielu obszarach – podsumowuje Sylwia Kowalska.

Fundacja Matecznik. Solidarność możliwa dzięki świadomości swoich praw

Dla Fundacji Matecznik ważnym artykułem w sekcji Solidarność Karty Praw Podstawowych UE jest ten dotyczący ochrony zdrowia. Fundacja skupia się ona na przemocy położniczej i systematycznym łamaniu praw pacjentek na oddziałach porodowych.

Jak przyznaje Anna Furmaniuk, nie są to sprawy, które poruszają tak jak aborcja, chociaż rozgrywają się często przy wielu świadkach, w tym partnerach rodzących kobiet. W takich przypadkach też chodzi o uświadamianie ich, że mają różnego rodzaju prawa. Problem w tym, że o ile przepisy ponownie są całkiem niezłe, to jednak funkcjonują głównie na papierze. Matecznik stara się, m.in. razem z Fundacją Rodzić po ludzku, by teoria i praktyka były coraz bliżej siebie.

Jedną z ważnych kwestii jest chociażby nacinanie krocza w trakcie porodu. Wytyczne Światowej Organizacji Zdrowia mówią, że powinna być to rzadka praktyka, tymczasem w Polsce dzieje się tak często, do tego nie zawsze za wiedzą i zgodą kobiety. Zdarza się nawet, że jej sprzeciw jest ignorowany i kiedy do czegoś takiego dojdzie, to później Matecznik też stara się pomagać, zapewniając wsparcie prawne i psychologiczne. Tym bardziej, że skutkiem nacięcia krocza może być późniejsza dodatkowa operacja, rehabilitacja, problemy natury psychicznej.

– Takie rzeczy dzieją się cały czas, standardy nie są przestrzegane, mimo że wcale nie wymaga to od szpitala dodatkowych wielkich nakładów. To kwestia dobrej woli. Inne rzeczy też działają tylko teoretycznie.

Fundacja Matecznik stara się więc wzmacniać kobiety, by nie bały się one walczyć o różne sprawy w szpitalu. A jeśli się to nie uda, by chciały o tym głośno mówić, bo może to wpłynąć pozytywnie na sytuację innych kobiet w przyszłości.

Wśród artykułów z działu Solidarność są też takie, które mówią o ochronie w przypadku nieuzasadnionego zwolnienia z pracy, należytych i sprawiedliwych warunkach pracy, czy życiu rodzinnym i zawodowym. Wszystkie one wpisują się w działalność Fundacji Matecznik, która stara się wspierać w tym zakresie kobiety.

– O ile przepisy prawa pracy w Polsce są całkiem niezłe w kontekście sytuacji kobiet, chociażby trudno jest zwolnić kobietę w ciąży, to świadomość tego jest u nich niewystarczająca. Dlatego chcemy, by wiedziały one o tym, czego mogą oczekiwać od pracodawcy, na co nie muszą się godzić, w jaki sposób są chronione – tłumaczy Anna Furmaniuk, wiceprezeska Fundacji Matecznik.

W tym celu cyklicznie organizowane są szkolenia online dotyczące prawa pracy, zabezpieczenia społecznego, nie tylko w kontekście pracy etatowej, ale i samozatrudnienia. Biorące w nich udział kobiety – a jest to spore grono – może zadać pytania prawniczce, uzyskać fachową pomoc w każdej sytuacji. Anna Furmaniuk przyznaje, że chodzi też o to, by kobiety były aktywnymi obywatelkami, nie bały się brać na siebie odpowiedzialności oraz różnych spraw w swoje ręce. Temu służy kampania „Mamy głos, mamy wpływ”.

– Macierzyństwo jest często granicznym doświadczeniem dla kobiety i wtłacza ją w swoisty letarg. Zależy nam, by miała kontrolę nad swoim życiem, była asertywna, pewna siebie także w życiu zawodowym. Dlatego tak ważna jest edukacja na temat przepisów związanych np. z urlopem macierzyńskim, czy dodatkowymi godzinami wolnego z tytułu karmienia piersią. Jak więc widać, staramy się wspierać kobiety w wielu aspektach życia – mówi Anna Furmaniuk.

Klub Gaja. Solidarność nie tylko z ludźmi

Działający od trzydziestu pięciu lat Klub Gaja znacznie wyprzedził Kartę Praw Podstawowych UE, jednak od początku realizował to, co zostało zapisane w artykule dotyczącym ochrony środowiska z sekcji Solidarność. Robi to w sposób zintegrowany, łączący przyrodę, działalność człowieka oraz zwierzęta, nie tylko dzikie, ale też hodowlane.

Organizacja prowadzi różnorakie, dostrzegane i doceniane na świecie kampanie. Przykładem mogą być te dotyczące Wisły. Zaczęło się od „Teraz Wisła” pokazująca zagrożenia budowania zapór, potem była „Jak uratować rzekę”, mająca na celu zachowanie naturalnego charakteru tej rzeki. W obecnej inicjatywie, „Zaadoptuj rzekę”, chodzi nie tylko o to, by Wisła była korytarzem dla wędrówek zwierząt. Istotne jest angażowanie lokalnych społeczności, samorządów, szkół i NGO, by zarówno dbać o czystość Wisły, ale i organizować nad nią imprezy, by ludzie zwracali się do rzeki twarzą.

– Wszystko to miało też wymiar polityczny, bo robiliśmy wiele konferencji w Sejmie na temat zagospodarowania ostatniej dużej, zbliżonej do naturalnej rzeki w Europie. Różne rzeczy udało się osiągnąć, a to, co wydarzyło się niedawno na Odrze pokazało, że od początku mieliśmy rację w zakresie tego, jak należy traktować rzeki – opowiada Jacek Bożek, prezes Klubu Gaja.

Wśród największych sukcesów organizacji wymienić należy prace nad przyjęciem ustawy o ochronie zwierząt. Poprzedziła ją wielka kampania „Panie marszałku, zwierzę nie jest rzeczą”, w trakcie której udało się zebrać – bez pomocy internetu – przeszło 600 tysięcy podpisów. Późniejsza nowelizacja uwzględniająca ryby również doszła do skutku dzięki działaniom Klubu Gai.

Z kolei jeśli chodzi o lasy, to Klub Gaja od dwudziestu jeden lat prowadzi program „Święto drzewa”. W jego ramach przez te lata udało się posadzić około milion drzew w całym kraju. Dodatkowo jest konkurs „Drzewo roku”, do którego wybierane jest szesnaście okazów nie tyle najstarszych, co mających jakąś ciekawą historię. Ma to na celu budować także kapitał społeczny, czego przykładem edycja konkursu na 25-lecie odzyskania przez Polskę wolności w 1989 roku. Udawało się też łączyć środowisko i kulturę, gdy ludzie czytali pod drzewami swoje ulubione wiersze. A drzewo, które wygrywa taki konkurs startuje potem o tytuł Europejskiego Drzewa Roku i już trzykrotnie udało się go zdobyć.

– Chcemy, by nasze działania były wielowymiarowe. Kiedy zachęcamy młodzież do sadzenia drzew, to jednocześnie robimy akcję zbierania makulatury, by pokazać rożne zależności i połączenia. Pomagamy też ludziom w interwencjach dotyczących przyrody, gdy np. walczą o to, by nie wycinać jakiegoś starego drzewa w ich okolicy.

Jesteśmy więc solidarni ze sobą nawzajem, z przyrodą tu i teraz, ale też z przyszłymi pokoleniami, dla których chcemy zachować jak najwięcej czystego środowiska – podsumowuje Jacek Bożek.

Fundacja Na Szczycie. Solidarność dawaniem przestrzeni do rozwoju

Przestrzeń do rozwoju młodym osobom daje Fundacja Na Szczycie, która działa na obszarze Żywiecczyzny. Jak mówią Anna Jafernik i Paulina Pojda, docierają często do bardzo małych miejscowości, więc tym bardziej zależy im, żeby dawać młodzieży dodatkowe kompetencje, zwiększać jej zaangażowanie w sprawy lokalne oraz włączać w życie publiczne.

– To także sposób na szukanie swojej ścieżki kariery, bo realizacja projektów może być trampoliną do założenia działalności gospodarczej, pracy w samorządzie lub organizacji pozarządowej. Jedna z uczestniczek naszego programu jest już resztą na etapie rejestracji swojej NGO. Wcześniej udało się zrealizować kilka projektów w ramach Funduszy Norweskich – mówi Paulina Pojda, prezeska Fundacji Na Szczycie.

Wspomnianym programem jest Akademia EkoAsów, polegająca na cyklu różnorakich spotkań, w trakcie których odbywają się szkolenia, warsztaty, wizyty studyjne. Ogłoszony jest też wewnętrzny konkurs na realizację własnej inicjatywy ekologicznej. Tematyka ta wyszła zresztą od samej młodzieży, dla której klimat, natura, przyroda są bardzo ważne, a co wpisuje się w artykuł dotyczący ochrony środowiska z sekcji Solidarność Karty Praw Podstawowych UE.

– Młode osoby mają okazję nabyć nowe umiejętności i sprawdzić je w bezpiecznych warunkach. Robią to od momentu rozpisania pomysłu, przez jego realizację – w tym angażowanie wolontariuszek i wolontariuszy, spotkania z przedstawicielami samorządów – aż po jego promocję i rozliczenie. Istotna więc jest nie tylko teoria, ale i praktyka – opowiada Anna Jafernik, koordynatorka programów Fundacji Na Szczycie.

Drugim działaniem Fundacji jest Fundusz Społecznych Asów, w którym jest otwarty konkurs na realizację różnych inicjatyw, nie tylko związanych z ekologią. Poprzedzono to porządną diagnozą potrzeb w szkołach, w trakcie których młode osoby mogły powiedzieć, co jest dla nich ważne, w czym potrzebują wsparcia.

– Opowiadali, że nie raz już uczestniczyli w przygotowywaniu różnych działań, ale ostatecznie nigdy nie dostawali narzędzi do ich faktycznej realizacji. My im to zapewniamy. A ich pomysły są często dla nas nieoczywiste, jak chociażby stworzenie w szkole miejsca, w którym będzie można pobyć w ciszy, odpocząć od przebodźcowania – mówi Anna Jafernik.

Podnoszenie kompetencji, zdobywanie nowych umiejętności, które mogą pomóc nie tylko w zbudowaniu podmiotowości i poczucia wpływu, ale też w zapewnieniu sobie różnych podstawowych praw, koniecznych do dalszego rozwoju. Wszystko to wpisuje się w idee zapisane w dziale Solidarność Karty Praw Podstawowych UE.

– To robienie czegoś nie tylko ważnego, ale i trudnego. Zarówno dla nas tu i teraz, jak i dla przyszłych pokoleń, byśmy wszyscy mogli żyć w lepszych warunkach – dodaje Anna Jafernik.

Fundacja Humanity in Action Polska. Szeroko rozumiana solidarność

O tym, że solidarność można rozumieć na wiele sposobów przekonuje przykład Fundacji Humanity in Action Polska. Jak przyznają Monika Mazur-Rafał i Magda Szarota, nie chodzi im o uczenie na temat poszczególnych przepisów prawa, tylko w odniesieniu do praw człowieka o inspirowanie, mobilizowanie i pokazywanie ludziom, jak na różne innowacyjne sposoby można działać w mądry, długoterminowy i zrównoważony sposób oraz włączać w te procesy osoby z grup marginalizowanych.

– W gruncie rzeczy koncentrujemy się na przeciwdziałaniu dyskryminacji, zapewnieniu równości, także wobec prawa, ale i rozumianej jako realny dostęp do możliwości zabezpieczenia swoich podstawowych potrzeb, bez których trudno o rozwój – wyjaśnia prezeska Fundacji Humanity in Action Polska Monika Mazur-Rafał.

W tym celu tworzone są programy, w trakcie których młode osoby z potencjałem liderskim tworzą wspólnoty operujące podobnymi pojęciami, ale też nie zawsze się ze sobą we wszystkim zgadzające. Jak mówi Magda Szarota, to bardzo ważne, bo dzięki temu można wyjść poza swoje bańki, tworzą się ciekawe i wartościowe debaty, a solidarność jest rozumiana bardzo szeroko i przekrojowo.

Mimo różnic uczestniczki i uczestnicy wspierają się wzajemnie i uczą, co robić, by lepiej projektować działania mogące wesprzeć lokalne społeczności. I reagować w przypadkach, o których jest mowa w sekcji Solidarność Karty Praw Podstawowych UE, jak np. w związku z nieuzasadnionym zwolnieniem z pracy, brakiem poszanowania zdrowia, bezpieczeństwa i godności w miejscu zatrudnienia, braku dostępu do pośrednictwa pracy. Humanity in Action Polska zwraca więc szczególną uwagę na sytuację osób z doświadczeniem migracji, należących do społeczności LGBTQ+, osób z niepełnosprawnościami.

– Działania powinny być nakierowane na to, by przestrzegany był kodeks pracy, ale biorąc pod uwagę fakt, że nie wszystkie pracujące osoby są objęte jego postanowieniami, ważne jest i to, że wszyscy mają prawo do życia rodzinnego i związanej z tym ochrony. Jednym z przykładów inicjatyw, które powstały także dzięki nam może być współzałożona przez Jarmiłę Rybicką Kuchnia Konfliktu. Miejsce to pokazuje, że osoby z innych krajów potrzebują pracy, wsparcia, ale mogą również opowiedzieć coś o swoich krajach, podzielić się ich kulturą i w wielu aspektach są po prostu takie same, jak my – mówi Monika Mazur-Rafał.

Dla Fundacji bardzo ważna, od samego początku, jest kwestia różnorodności. Widoczna jest ona zarówno w dwuosobowym zarządzie – Magda Szarota ma doświadczenie niepełnosprawności – jak i w radzie. Kwestia niepełnosprawności jest od lat ważnym tematem, tym bardziej, że nawet kiedy udało się, m.in. dzięki działaniom organizacji osób z niepełnosprawnościami, ale też organizacjom sojuszniczym takim jak Humanity in Action Polska, doprowadzić do ratyfikacji przez Polskę Konwencji ONZ o prawach osób niepełnosprawnych (KPON), mówienie o niej w kategoriach praw człowieka nie było powszechnie zrozumiałe.

Przy czym chodzi ten typ sojusznictwa, które jest działaniem partnerskim wykluczającym zagarnianie przestrzeni w paternalistyczny sposób, bo to same osoby z niepełnosprawnościami powinny komunikować w pierwszej kolejności swoje potrzeby, w tym aktywistyczne – opowiada członkini zarządu Fundacji Humanity in Action Polska Magda Szarota.

Dlatego też Humanity in Action bardzo dba o to, by często przyglądać się swoim działaniom, robić stopklatki i zastanawiać się, czy coś można ulepszyć. Jak przyznają Magda Szarota i Monika Mazur-Rafał, trzeba mieć otwartość na popełnianie błędów i wyciąganie z nich wniosków.

– W tym roku obchodzimy piętnastolecie istnienia Fundacji i dobrze wiemy, że nie zawsze wszystko robiliśmy idealnie. Dużo eksperymentujemy, tym w sumie też jest dla nas aktywizm, działanie i solidarność – otwartością na różnego rodzaju możliwości, nowe sposoby działania. Nie ma jednej, sprawdzonej definicji solidarności, bo ona zależy od kontekstu i zawsze trzeba do niego dostosować to, co się robi. To też staramy się przekazywać ludziom, którzy biorą udział w naszych projektach – mówi Magda Szarota.

– Dobrym tego przykładem jest to, co robiliśmy po pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę. Mamy całą grupę absolwentek i absolwentów naszych programów z Ukrainy i od samego początku zapewnialiśmy im takie wsparcie, którego potrzebowali w zależności od tego, co decydowali się robić lub/i jakie działania chcieli podjąć na rzecz ludzi w potrzebie. Tak samo jest w przypadku działań młodych osób na rzecz klimatu, które są wielowymiarowe. Dlatego też tak ważne jest, że częścią naszej oferty jest nie tylko edukacja i mentoring, ale też sieciowanie różnorodnych środowisk, nie tylko lokalnych i krajowych, ale też międzynarodowych. Zwiększa to otwartość na inne perspektywy i problemy oraz gotowość do szukania rozwiązań.

Aktualności

Skip to content