Niezależny wymiar sprawiedliwości fundamentem przestrzegania praw

Karta Praw Podstawowych UE zawiera wiele zapisów, z których wynika, jakie prawa i możliwości mają obywatelki i obywatele Wspólnoty. By możliwe było ich realizowanie i by ludzie mogli je egzekwować, konieczne są niezawisłe, bezstronne sądy. Przybliżamy organizacje pozarządowe, które starają się, by wymiar sprawiedliwości funkcjonował jak najlepiej.

W sekcji KPP dotyczącej wymiaru sprawiedliwości można znaleźć artykuły mówiące o prawie do skutecznego środka prawnego i dostępu do bezstronnego sądu, domniemaniu niewinności i prawie do obrony, zasadzie legalności oraz proporcjonalności kar do czynów zabronionych pod groźbą kary, a także zakazie ponownego sądzenia lub karania w postępowaniu karnym za ten sam czyn zabroniony pod groźbą kary. Spośród nich w ostatnich latach na pierwszy plan z pewnością wysunął się artykuł 47, gwarantujący m.in. dostęp do bezstronnego sądu.

Walka o niezależność sądownictwa


To inicjatywa powstała w lipcu 2017 roku w związku z protestami w obronie niezależności sądownictwa w Polsce. Koncentruje się na przeciwdziałaniu łamaniu zasady trójpodziału władzy. I ma różne sukcesy. Wśród nich są połączone ostatecznie w jedną trzy sprawy – o sygnaturach C585/18, C624/18 i C625/18 – przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Zaczęło się od wejścia w życie ustawy o Sądzie Najwyższym, której przepisy powodowały, że około czterdziestu procent sędziów SN, którzy przekroczyli 65. rok życia, zostało postawionych przed koniecznością zakończenia służby czynnej. Istniała możliwość zwrócenia się z prośbą do Prezydenta RP o jej przedłużenie, co było poprzedzone procedurą oceny przydatności przez neoKRS.

– Sędzia Naczelnego Sądu Administracyjnego, Andrzej Kuba, a także dwóch sędziów SN, Krzysztof Cesarz i Andrzej Siuchniński, zdecydowali się na różne środki ochrony. Pierwszy odwołał się, pozostali złożyli pozwy. Wszystko miało trafić do Izby Dyscyplinarnej, która jeszcze nie była obsadzona członkami, funkcjonowała tylko na papierze. Wpadliśmy więc na pomysł, by w oparciu m.in. o artykuł 47 Karty Praw Podstawowych UE, zwrócić się do Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN. Tym bardziej, że ówczesny KRS w ogóle nie chciał procedować tych spraw. Chodziło o to, by pokazać, że trzej sędziowie nie mieli zagwarantowanego prawa do niezawisłego, bezstronnego i ustanowionego zgodnie z prawem sądu. Izba Pracy zgodziła się z tym tokiem rozumowania i na nasz wniosek skierowała do Trybunału Sprawiedliwości pytania prejudycjalne – tłumaczy Michał Wawrykiewicz.

Michał Wawrykiewicz i Sylwia Gregorczyk-Abram z Wolnych Sądów reprezentowali trzech sędziów przed Trybunałem i w końcu, w listopadzie 2019 roku wydał on wyrok, z którego jasno wynikało, że ze względu na wiele czynników związanych z powołaniem nowej KRS, a które wiązały się z licznymi nieprawidłowościami, nie można jej uznać za organ niezależny. Stwierdzono też, że Izba Dyscyplinarna nie jest sądem w rozumieniu prawa unijnego. Dwa tygodnie później potwierdził to Sąd Najwyższy, a 23 stycznia 2020 roku także połączone izby SN.

– Ten wyrok z pewnością miał ogromne, przełomowe znaczenie. Otworzył ścieżkę do licznych postępowań, obecnie w dziesiątkach wyroków, które zapadają zarówno w TSUE, jak i Europejskim Trybunale Praw Człowieka, jest to przywoływane jako standard rozumienia niezależności sądownictwa i prawidłowości procesu nominacyjnego – mówi Michał Wawrykiewicz.

Wolne Sądy reprezentowały przed TSUE również sędziego Waldemara Żurka, który złożył odwołanie względem uchwały neoKRS. Sprawa trafiła wpierw do Izby Kontroli Nadzwyczajnej, drugiej obok Izby Dyscyplinarnej wybranej niezgodnie z prawem. Michał Wawrykiewicz i Sylwia Gregorczyk-Abram zwrócili się do Izby Cywilnej z wnioskiem o wyłączenie wszystkich członków IKN, by nie orzekali we własnej sprawie. Zanim IC zdążyła coś zdecydować, Aleksander Stępkowski z IKN wydał postanowienie o umorzeniu postępowania, co zrobił, nie mając akt sprawy. Spowodowało to zadanie kolejnego pytania prejudycjalnego, dotyczącego legalności Izby Kontroli Nadzwyczajnej, która została ustanowiona z naruszeniem prawa.

– Wydany 6 października 2021 roku wyrok nie pozostawił wątpliwości, że jeśli Sąd Najwyższy go wykona, to nie jeden, a wszyscy neo sędziowie stracą swoje stanowiska. Bo po prostu zostali wybrani w sposób niezgodny z prawem. Mamy tu jednak do czynienia z wyraźnym naruszeniem standardów unijnych, w tym Karty Praw Podstawowych UE, bo do dzisiaj SN nie wydał w tej sprawie wyroku. Do tej pory monitorujemy tę sprawę i ona w którymś momencie musi się skończyć – gdy trafi na legalnie powołanych sędziów SN – opowiada Michał Wawrykiewicz.

Fundacja Wolne Sądy prowadzi również około siedemdzisięciu spraw przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka. Wśród osób, które reprezentuje są m.in. sędziowie Igor Tuleya i Piotr Raczkowski oraz prokuratorka Ewa Wrzosek. Jak przyznaje Michał Wawrykiewicz, dużo z tych spraw dotyka pośrednio zapisów Karty Praw Podstawowych UE, ponieważ orzecznictwo obu europejskich trybunałów przenika się, a standardy zapisane w Europejskiej Konwencji Praw Człowieka są często zbieżne z tymi w KPP UE (jak prawo do niezawisłego i bezstronnego sądu ustanowionego na podstawie prawa).


To ważny instrument dla UE, mogący się przydać przy zapobieganiu kolejnym zamachom na sądownictwo, których można się w przyszłości spodziewać w różnych krajach. Przez ostatnie lata przekonaliśmy się – i myślę, że to bardzo ważne i cenne – że nawet mimo de facto braku niezależnego Trybunału Konstytucyjnego i represji, które spotkały wielu sędziów, za sprawą rozproszonej kontroli sądów powszechnych udaje się bronić niezależności wymiaru sprawiedliwości w Polsce. Dzięki temu społeczeństwo może czuć, że istnieje ochrona praw mniejszości przed rządzącą większością, a wartości zagwarantowane w Karcie Praw Podstawowych UE są przestrzegane. Do tego możliwe jest prawidłowe realizowanie różnorakich polityk unijnych. To coś, do czego jako Wolne Sądy też się przyczyniliśmy – podsumowuje Michał Wawrykiewicz.

Budowa sądownictwa na miarę XXI wieku

O to, by artykuł 47 Karty Praw Podstawowych UE był realizowany dba również Stowarzyszenie Sędziów Polskich Iustitia. Jak przyznaje sędzia Karolina Rokita, działalność organizacji można podzielić na trzy główne segmenty. Pierwszym są postępowania, które toczyły się i toczą przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej oraz Europejskim Trybunałem Praw Człowieka.

Wywalczone przez nas orzeczenia można nakładać jak szablon na każdy system sądowniczy w danym kraju, by sprawdzić, czy spełnione są standardy, w tym ten dotyczący prawa do niezależnego sądu – wyjaśnia Karolina Rokita.

Drugi element działania Stowarzyszenia Iustitia dotyczy sytuacji bieżącej, czyli pomysłów na to, w jaki sposób uzdrowić praworządność w Polsce. Na przestrzeni ostatnich lat organizacji udało się zdiagnozować wiele problemów i opracować konkretne rozwiązania, które mają im zaradzić. I to nie doraźnie, a na wiele najbliższych lat, co pozwoli stworzyć stabilny i silny system sądowy.

– Chodzi o model sądownictwa na miarę XXI wieku, w którym obywatelki i obywatele będą czuli się zaopiekowani oraz będą mieć pewność, że ich sprawa zostanie rozpatrzona przez niezależny sąd, do tego w rozsądnym terminie – mówi Karolina Rokita.

Jak przyznaje, obie kwestie są bardzo ważne. O ile niezależność wymiaru sprawiedliwości mocno ucierpiała, to na szczęście nie udało się jej całkowicie zniszczyć. Za to znacznie wydłużył się czas trwania postępowań, w niektórych rodzajach spraw są one dłuższe o osiemdziesiąt procent. Iustitia, wraz z Fundacją Batorego i Stowarzyszeniem Prokuratorów „Lex super omnia”, przygotowała pakiet pięciu projektów ustaw. Iustitia odpowiadała za ustawę o Krajowej Radzie Sądownictwa, ustawę o ustroju sądów powszechnych oraz ustawę o Sądzie Najwyższym.

– Kwestią flagową tych projektów jest właśnie to, że sądy mają być nie tylko niezależne, ale sprawne i nowoczesne. Obecnie sądownictwo w Polsce tkwi w XIX wieku, rządzi papier, pieczątka. Chcemy oddać sądy obywatelkom i obywatelom. Przewidujemy więc powoływanie sędziów obywatelskich, proponujemy Radę Społeczną przy KRS, która będzie elementem kontroli obywatelskiej nad sądownictwem. Duży nacisk kładziemy też na cyfryzację, która obecnie w wymiarze sprawiedliwości jest na poziomie symbolicznym. Cały świat idzie do przodu, nasi sąsiedzi ze Słowacji środki z Krajowego Planu Odbudowy przeznaczają m.in. na przeprowadzenie pełnej cyfryzacji sądów. My też musimy podążać w tym kierunku – opowiada Karolina Rokita.

Trzecim obszarem działalności Stowarzyszenia Iustitia, który – tak samo, jak poprzednie dwa – służy realizacji artykułu 47 Karty Praw Podstawowych UE jest szeroka działalność edukacyjna. Organizacja zajmuje się tym od wielu lat – to zarówno drobne, lokalne działania, gdy sędziowie zapraszają do sądów grupy przedszkolne i szkolne, jak i znacznie większe, czyli udział sędziów na festiwalach takich, jak Open’er czy Pol’and’Rock. Jak mówi Karolina Rokita, co roku festiwalowe stoiska Iustitii odwiedzają tłumy.

– Widzimy głęboki sens takich działań i chcemy, żeby podstawowa edukacja z zakresu prawa była po prostu elementem programu nauczania od najmłodszych klas. Ale działamy nie tylko w szkołach. Od dwóch lat w projekcie „Rządy prawa – wspólna sprawa” towarzyszymy różnym wydarzeniom i robimy warsztaty, w trakcie których pytamy ludzi, co im się w sądach nie podoba. Przyjmujemy wszystkie krytyczne uwagi, jak również pomysły na to, jak usprawnić pracę sądów. To nie idzie w próżnię, bo wnioski, które pojawiły się w tym projekcie włączyliśmy do wspomnianych projektów ustaw. Naprawdę zależy nam, by zbudować taki wymiar sprawiedliwości, który będzie służyć całemu społeczeństwu – podsumowuje Karolina Rokita.

Skip to content